Wydaje mi sie jednak, ze skoro Aga i IGS uwazali sie za narzeczonych juz po dwoch dniach, to mieszkajac razem nie czekaliby cztery lata ze slubem - kto inny moze by poczekal i dluzej, ale chyba nie oni, nie w tej rodzinie. A co co do tego kiedy Aga sie "rozbestwila" lazienkowo, to moze i w ciazy, jesli czesto wymiotowala
Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki. 12 listopada 2010 | Prawo | DF Rada gminy powinna obowiązkowo uzasadniać uchwałę odmawiającą zgody na rozwiązanie stosunku pracy z radnym będącym jej członkiem Wyeliminowałoby to istniejącą rozbieżność w orzecznictwie. Podobnej korekty wymagałyby ustawy o samorządzie powiatowym oraz o samorządzie województwa. O rozważenie potrzeby uzupełnienia art. 25 ust. 2 ustawy o samorządzie gminnym zapisem nakładającym na radę gminy taki właśnie obowiązek zwrócił się do ministra spraw wewnętrznych i administracji rzecznik praw obywatelskich. ... Dostęp do treści jest płatny. Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną. Ponad milion tekstów w jednym miejscu. Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej" ZamówUnikalna oferta
Odp: Partner z tzw. trudnym charakterem. Ładnie go tłumaczysz - ma trudny charakter. Ja uważam, że mam trudny charakter, bo jestem uparta, zawzięta, niezorganizowana i bałaganię. Nigdy żadnego mojego partnera nie przyszłoby mi do głowy potraktować w ten sposób. Jak się kogoś kocha, to się takich rzeczy nie robi.
Myślisz o rozwodzie, ale obawiasz się, że gdy do niego dojdzie nie będziesz miał gdzie mieszkać? Do tej pory mieszkałeś w mieszkaniu byłego małżonka i zastanawiasz się, czy po rozwodzie musisz się wyprowadzić?Każdy rozwód niesie ze sobą wiele zmian. W tym dotyczących miejsca zamieszkania. W tym artykule poruszymy szczególną kwestię, gdy małżonkowie do czasu rozwodu zamieszkiwali w mieszkaniu, którego właścicielem było jedno z nich. Jeżeli jesteś w takiej sytuacji i chcesz wiedzieć, czy po rozwodzie musisz się wyprowadzić, koniecznie czytaj jednak od najważniejszego pytania:Czy pozostanie w mieszkaniu byłego małżonka jest w ogóle możliwe?Odpowiedź na to pytanie brzmi – tak. Zgodnie z art. 58 § 2 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego jeżeli małżonkowie zajmują wspólne mieszkanie sąd w wyroku rozwodowym orzeka o sposobie korzystania z tego mieszkania przez czas wspólnego w nim zamieszkiwania byłych małżonków. Nie obawiaj się – wbrew powszechnej opinii nie jest tak, że tego samego dnia, co zostanie wydane orzeczenie o rozwodzie, musisz się praktyce wygląda to tak, że w toku procesu rozwodowego sąd najpierw zbierze informacje odnośnie wspólnego mieszkania, takie jak liczba i rodzaj pomieszczeń, sposób dotychczasowego ich wykorzystywania, z kim będą mieszkać małoletnie dzieci w treści wyroku rozwodowego szczegółowo określi pomieszczenia przyznane każdemu z małżonków do wyłącznego korzystania. Dodatkowo może ustanowić zakazy i nakazy dotyczące określonych pomieszczeń. Na przykład zakaz przyprowadzania obcych osób do kuchni, która jest pomieszczeniem w ten sposób tymczasowo reguluje stosunki mieszkaniowe między byłymi małżonkami, do czasu, kiedy będą mieli możliwość zamieszkania dodać, że powyższe rozstrzygnięcie sądu jest obligatoryjne. Oznacza to, że jeżeli tylko małżonkowie mieszkają razem, to sąd musi orzec o sposobie korzystania przez nich ze wspólnie zajmowanego mieszkania. Od omawianego rozstrzygnięcia może odstąpić tylko w dwóch przypadkach:gdy jeden z małżonków (albo oboje) opuścił mieszkanie bez intencji powrotu,gdy małżonkowie zgodnie wniosą o nieorzekanie o sposobie korzystania z mieszkania po “wspólnego mieszkania” – co oznacza? Możesz się zastanawiać, czy o sposobie korzystania ze wspólnego mieszkania sąd będzie orzekał także w sytuacji, gdy stanowi ono wyłączną własność tylko jednego z nich?Odpowiedź brzmi – tak, jak najbardziej. Rozstrzygnięcie o sposobie korzystania ze wspólnego mieszkania po rozwodzie dotyczy każdego mieszkania znajdującego się we władaniu faktycznym małżonków. Bez znaczenia pozostaje tytuł prawny do lokalu. Zatem może to być mieszkanie stanowiące przedmiot własności lub spółdzielczego prawa do lokalu tylko jednego z były małżonek może żądać, abyś wyprowadził się ze wspólnego mieszkania?W wypadkach wyjątkowych, gdy jeden z małżonków swym rażąco nagannym postępowaniem uniemożliwia wspólne zamieszkiwanie, sąd, na żądanie drugiego małżonka, może nakazać jego eksmisję w wyroku jednak zaznaczyć, iż żądanie eksmisji nie może być skierowane przeciwko małżonkowi, który jest wyłącznym właścicielem jakich sytuacjach żądanie eksmisji byłego małżonka jest możliwe?Eksmisja byłego małżonka ze wspólnego mieszkania może zostać orzeczona tylko wyjątkowo. Zgodnie z art. 58 § 2 zd. 2 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego musi za nią przemawiać rażąco naganne postępowanie małżonka, które jednocześnie uniemożliwia wspólne ten ma na celu łagodzenie konfliktów, oraz ochronę rodziny przed agresywnym zachowaniem jednego z rażąco nagannych postępowań będzie w szczególności: nadużywanie przez małżonka alkoholu, wywoływanie awantur i dopuszczanie się aktów przemocy zagrażających zdrowiu i życiu innych członków rodziny, a zwłaszcza małoletnich nie wystarczą tu same oświadczenia małżonków. Rażąco naganne zachowanie należy udowodnić. Co więcej trzeba wykazać brak nadziei na zmianę postępowania małżonka, wynikający np. z długotrwałej nieskuteczności leczenia odwykowego, co w praktyce bywa bardzo w trybie art. 11a ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinieNiejako na marginesie powyższych rozważań warto wspomnieć o mniej znanym, ale wartym uwagi w kontekście ochrony dobra rodziny rozwiązaniu. Mowa o art. 11a ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, który pozwala ono na szybkie odizolowanie sprawcy przemocy od osoby, której ta przemoc z jego treścią jeżeli członek rodziny wspólnie zajmujący mieszkanie swoim zachowaniem, polegającym na stosowaniu przemocy w rodzinie, czyni szczególnie uciążliwym wspólne zamieszkiwanie, osoba dotknięta przemocą może żądać, aby sąd zobowiązał go do opuszczenia zalety rozwiązania przewidzianego w art. 11a Ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie?Przemoc w rodzinie to sytuacja zagrażająca zdrowiu i życiu wszystkich członków rodziny. Dlatego też reakcja powinna być przewidziane w ustawie o przeciwdziałaniu przemocy jest przede wszystkim szybkie. Rozprawa odbywa się w terminie jednego miesiąca od wpływu wniosku. Z kolei orzeczenie sądu podlega wykonaniu z dniem jego ogłoszenia. Oznacza to, że już w dniu ogłoszenia postanowienia małżonek, przeciwko któremu to orzeczenie zostało wydane, ma obowiązek opuszczenia zaletą tego rozwiązania jest to, że dla uwzględnienia przedmiotowego wniosku nie musi jednocześnie toczyć się lub zakończyć postępowanie karne o np. znęcanie niejednolitego orzecznictwa w przypadku przemocy w rodzinie obowiązujący przy eksmisji zakaz skierowania żądania opuszczenia mieszkania przeciwko wyłącznemu właścicielowi mieszkania tu nie pamiętać, że z żądaniem zobowiązania danej osoby do opuszczenia mieszkania może wystąpić osoba dotknięta przemocą w rodzinie. Uprawnienie to nie przysługuje osobie będącej świadkiem tej należy uzasadnić i złożyć do właściwego sądu rejonowego. Podlega on opłacie w kwocie 40 po rozwodzie musisz się wyprowadzić z mieszkania byłego małżonka – podsumowaniePodsumowując – nie zawsze jest tak, że po rozwodzie musisz się wyprowadzić z mieszkania byłego małżonka. Do czasu, aż znajdziesz miejsce, do którego będziesz mógł się wyprowadzić, sąd ustali zasady korzystania z dotychczasowego lokalu. Istnieją jednakże pewne szczególne rozwiązania, które pozwalają na eksmisję małżonka, który stosując przemoc utrudnia wspólne zatem wiele opcji. Jeżeli nie wiesz, która z nich jest właściwa w twojej sytuacji, skorzystaj z fachowej pomocy natomiast chciałbyś się dowiedzieć, co się stanie z mieszkaniem po rozwodzie, zapoznaj się z artykułem pt. „Mieszkanie po rozwodzie”.
Witam. Mój problem dotyczy zamieszkania z chłopakiem. Jestesmy razem 8 miesiecy,3 miesiące temu postanowiliśmy że zamieszkamy razem. Problem w tym że od tego czasu chciałabym żeby każdy wolny czas spędzał ze mną. Dużo czasu spędza w pracy i chcę żeby czas poza nią poświecał tylko mnie. Przeszkadz
Jak uwazacie, czy mam prawo "przykuwac" do siebie faceta na okolo 3 miesiace?? Chodzi o to, ze czeka mnie operacja przez wakacje, nie bede mogla sie przez jakis czas poruszac (kilka miesiecy). Bede potrzebowala pomocy, bo sama nie bede w stanie wielu rzeczy zrobic,nie chce o nia prosic, nie chce tez, zeby sie nade mna litowal i siedzial przy mnie... w koncu beda wakacje, a on oprocz pracy musi miec tez czas na odpoczynek. Jestesmy ze soba ponad cztery lata, kilka razy sie rozstalismy, (min zdrada), wiec obawiam sie, ze i tak sie wszystko spiep... jesli przez caly czas wakacji nigdzie razem nie wyjdziemy, a przeciez nie mam prawa mu zabronic wyjscia... POMOCY bo zalamalam sie! ( spokojnie, jesteście ze sobą już długo, więc myślę, że sam będzie chciał się Tobą opiekować i być przy Tobie cały czas ja przechodziłam operację we wrześniu, miałam podobny problem, bo zero ruchu itp, ale on ciągle był przy mnie, pomimo, że jesteśmy ze sobą dwa razy krócej niż Wy wakacje to okres żeby być razem, podobnie jak związek, nawet jeżeli któreś z Was potrzebuje szczególnego poświęcenia czasu) nie martw się! Zobaczysz, że wszystko będzie dobrze) Wg mnie związek właśnie na tym polega, żeby wspierać się w dobrych i złych momentach życia... Tym bardziej związek z takim stażem. A jeśli on ma z tym jakiś problem, to znaczy że nie jest ciebie wart. wydaje mi sie, ze zwiazek jest tez wtedy jak 2 osoba jest w potrzebie i tym bardziej powinien Cie wspierac... jestescie juz dlugo razem... Jak kocha to wytrzyma. Jeżeli myślisz, że i tak wszystko się spierd.. to lepiej później, więc nie kończ tego. Moim zdaniem wasz związek jest bardzo długi, wytrzyma te kilka miesięcy W domu też można robić ciekawe rzeczy. Poza tym opiekując się Tobą sam się dowartościuje, że może coś dla Ciebie zrobić. Słuchaj, jak facet jest odpowiedzielny i naprawdę godny zaufania to nie masz się czym martwić. Jak się zmienił i już więcej nie popełni takiego błędu i Cię nie zdradzi to możesz być spokojna. a jak mu w głowie tylko skok w bok to co ci przy takim facecie? Przez to że znajdziesz się w tym szpitalu okaże się czy wasza miłośc ma szans eczy lepiej sobie darować. Też tak uważam, że jeżeli mu naprawde zależy to Ty będziesz ważniejsza od odpoczynku czy wyjazdów. Poza tym jesteście już ze sobą długo więc nie sądze żeby to było z Twojej strony jakaś forma ''przykucia'' do siebie faceta. 3m sie ;* Czy wy nie macie przyjaciółki albo siostry czy kogos bliskiego zeby sie wyzalic i pogadac tylko wypisujecie osobiste sprawy w internecie. ;/ ŻAL powiem Ci tak Ty nie podejmuj żadnej decyzji, jeżeli Cię kocha to będzie przy Tobie i będzie Cię wspierał. Jeżeli Cię zostawi to znaczy, że jest zwykłym gnojkiem. Na ślubie też się przyrzeka "będę z Tobą w szczęściu i chorobie"czy jakoś tak Cytatbaaasiaaa Czy wy nie macie przyjaciółki albo siostry czy kogos bliskiego zeby sie wyzalic i pogadac tylko wypisujecie osobiste sprawy w internecie. ;/ ŻAL a czy nie wiesz, że nie kiedy łatwiej jest powiedzieć o czymś obcej osobie. A jak Ci przeszkadzają takie wątki to po prostu nie czytaj i nie będziesz miała problemu :\ Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2010-06-15 19:46 przez kasia1605. Cytatbaaasiaaa Czy wy nie macie przyjaciółki albo siostry czy kogos bliskiego zeby sie wyzalic i pogadac tylko wypisujecie osobiste sprawy w internecie. ;/ ŻAL nikt nie kaze Ci tego czytac... poza tym czasami latwiej jest powiedziec komus obcemu... Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

Świetny artykuł – jako taka ciekawostka. Jestem w związku, w którym cały czas walczymy o to, żeby być razem. Do dzisiaj, po prawie czternastu latach potrafimy rozdrażnić się na tyle, że chciałoby się gdzieś iść, byle dalej, ale na chwilę (dla większości znajomych to niepojęte, że MY TEŻ tak mamy, bo widzą nas przez pryzmat właśnie tego, że co by nie było, zawsze

Ciągłe kłótnie o bzdury, wtrącanie się i wyliczanie pieniędzy - tak mieszka się z teściami Mieszkanie z teściami czy rodzicami może rodzić konflikty, zwłaszcza gdy na świecie pojawi się dziecko. Co je wywołuje i czy można im zapobiec? Dowiedz się jak nie doprowadzić do tego, by sytuacja w waszym domu była napięta oraz jak uniknąć konfliktów mieszkając z teściami pod jednym dachem. Nie ma się co oszukiwać – nie jest to sytuacja komfortowa ani dla was, ani dla waszych rodziców (i teściów jednocześnie). Najlepiej byłoby od razu mieszkać na swoim, po swojemu prowadzić dom i nie być od nikogo zależnym. Jednak skoro na razie nie ma takiej możliwości i zmuszeni jesteście do mieszkania z teściami – obie strony powinny dołożyć starań, by wspólne mieszkanie było znośne dla wszystkich. Przecież wszystkim zależy (a przynajmniej powinno zależeć) na tym, by relacje w rodzinie były jak najlepsze. Jak żyć pod jednym dachem z rodzicami partnera? Spis treściDostrzeż zalety mieszkania z teściamiKto wie lepiej?Kto dyktuje warunki?Synowa ma gorzej? Jak urządzić mieszkanie na poddaszu? Dostrzeż zalety mieszkania z teściami Niewątpliwym plusem mieszkania z teściami jest to, że zwykle nic to nie kosztuje. A nawet jeśli dorzucacie się do czynszu, i tak wynosi to znacznie mniej niż utrzymanie samodzielnego mieszkania. Złośliwi twierdzą, że na tym zalety się kończą. Ale nie musi tak być. Obie strony mogą mieć ze wspólnego mieszkania korzyści i satysfakcję. Młodzi mogą skorzystać z doświadczenia rodziców i ich rad, gdy będą np. organizować chrzciny czy robić remont. Bardzo dużą pomocą jest możliwość pozostawienia dziecka pod opieką babci czy dziadka, gdy mama musi pójść do lekarza, urzędu czy oboje rodzice chcą wyjść gdzieś razem wieczorem. Jednak i dla rodziców-teściów przyjęcie pod swój dach dziecka i jego drugiej połowy może mieć zalety. Młodzi też mogą im pomóc – zrobić zakupy, posprzątać, zawieźć do lekarza czy kościoła, jeśli rodzice nie mają samochodu. Wspólne mieszkanie zwiększa też poczucie bezpieczeństwa, a jeśli relacje są bardzo dobre – może dać wiele satysfakcji w sensie emocjonalnym. To okazja do nawiązania ciepłych więzi z synową (zięciem) i wnukami. Dla niektórych dziadków i babć ważna jest także świadomość, że bliscy ich potrzebują. To wzmacnia ich poczucie własnej wartości. Dobre relacje między młodym małżeństwem a teściami nie zdarzają się często, ale są możliwe. Od czego to zależy? Co może rodzić problemy i jak postępować, by wzajemne stosunki były jeśli nie idealne, to przynajmniej poprawne? Czytaj również: Czy dziadkowie POWINNI zajmować się wnukami? Mamo, to moje dziecko! Czyli sztuka rozwiązywania konfliktów z babcią Młoda mamo: to wy jesteście tu gośćmi, a zatem w pierwszej kolejności to wy powinniście dostosować się do panujących w tym domu obyczajów to, co możesz uznać za wtrącanie się, często wynika z dobrej woli i chęci pomocy, a nie złośliwości czy zarozumialstwa; kiedy np. teściowa twierdzi, że dziecko jest za lekko ubrane, to martwi się, że ono zmarznie, a nie wytyka ci, jak źle je ubrałaś jeśli denerwują cię dobre rady, okaż to grzecznie, ale stanowczo: „Mamo, niech się mama nie gniewa, ale ja sama wiem, co robić”, „Dziękuję za rady, ale nie są one konieczne” albo: „Wolę słuchać tego, co mówi lekarz” pamiętaj, że to sytuacja tymczasowa, nie pal więc mostów: zawsze lepiej mieć z teściami dobre relacje Młody tato: jeśli między twoją żoną a matką pojawi się konflikt, musisz zareagować - tobie jest znacznie łatwiej niż żonie zwrócić uwagę matce staraj się być obiektywny i dąż do łagodzenia napięcia, ale pamiętaj, że teraz jesteś przede wszystkim mężem i ojcem, a nie dzieckiem swojej mamy, a twoja żona musi czuć, że ma w tobie oparcie twoim najważniejszym teraz celem jest jak najszybsza przeprowadzka – rób wszystko, by ją przyspieszyć. Kto wie lepiej? To hasło lapidarnie określa jedną z najczęstszych przyczyn wzajemnej niechęci, zwłaszcza między synową a teściową. Nawet jeśli matka męża nie mówi tego głośno, zwykle ma takie przekonanie. Często zresztą uzasadnione, bo młoda mama być może jeszcze nie wie, że np. wygodniej jest karmić, układając dziecko na poduszce. Ona dopiero się uczy. Ale jest i druga strona medalu: wiedza teściowej na temat postępowania w ciąży czy z dzieckiem pochodzi sprzed 20–30 lat. I o ile polecane przez nią domowe sposoby na zgagę mogą się sprawdzić, to już np. przekonywanie, że najlepsze dla dziecięcej pupy są pieluchy tetrowe, nie ma żadnego uzasadnienia. Aby uniknąć konfliktów, teściowie muszą zaakceptować fakt, że synowa i syn stanowią odrębną rodzinę i że to osoby dorosłe, nie można więc traktować ich jak dzieci. Na początku na pewno nie potrafią opiekować się dzieckiem tak dobrze jak ktoś doświadczony, ale trzeba im pozwolić na to, by się nauczyli. A nie sprzyja temu ciągłe pouczanie, zwłaszcza z pozycji osoby wszystkowiedzącej. Niech młodzi decydują sami, niech uczą się na swoich błędach. Rad trzeba im udzielać tylko wtedy, gdy o to poproszą. Kto dyktuje warunki? Skoro rodzice (teściowie) zgodzili się przyjąć do siebie młodych, muszą zrozumieć, że teraz jest to także ich dom (chwilowo). I trzeba stworzyć taką atmosferę, by wszyscy czuli się w nim dobrze. Ostatnie słowa dotyczą już obu stron. Młodzi powinni się dostosować do obowiązujących w domu zasad, i np. nie zapraszać gości bez uprzedzenia albo nie robić rewolucji w kuchennych szafkach, ustawiając po swojemu talerze. A starsi nie mogą im wypominać, że zużywają dużo wody, bo się codziennie kąpią (!) i zbyt często piorą (przecież jest małe dziecko) ani meblować im małżeńskiego pokoju. Powinni też pamiętać, że to do rodziców, a nie dziadków, zawsze należy ostatnie słowo w sprawie dziecka. Wychowanie to ich zadanie i nikt nie może ich w tym zastąpić. Dziadkowie mogą pomóc i ich rady na pewno zostaną uważnie wysłuchane – wtedy, gdy zostaną o nie poproszeni. Nie powinni się jednak z nimi narzucać ani obrażać, gdy np. wybrane przez nich imię nie podoba się rodzicom dziecka. Mamo męża: zaakceptuj odrębność młodej rodziny i przyjmij zasadę, że będziesz im doradzać tylko wtedy, gdy cię o to poproszą jeśli w drobnych sprawach chcesz udzielić wskazówki, nie używaj formy rozkazującej - niech to będzie propozycja lub pytanie: „Nie sądzisz, że mała jest za lekko ubrana?”- taką radę o wiele łatwiej przyjąć pamiętaj, że twoja wiedza o opiece nad dzieckiem jest często nieaktualna; dziś inaczej niż 20–30 lat temu podchodzi się np. do kwestii karmienia czy układania malucha do snu nie zniechęcaj młodego ojca (a twojego syna) do zajmowania się dzieckiem; jeśli twój mąż nie zmieniał pieluch, to nie znaczy, że syn też ma tego nie robić Synowa ma gorzej? Konflikty powstają najczęściej na linii teściowa–synowa, lecz także mama–córka albo teściowie – zięć (jeśli młodzi mieszkają z rodzicami żony). Po obu stronach są ludzie, ze swoimi wadami i emocjami. Jednak wydaje się, że sytuacja synowej mieszkającej z teściową zawsze jest trudniejsza, niż córki mieszkającej z matką. Zwykle więc to, jak ułożą się wzajemne relacje, zależy właśnie od teściowej. Jeśli ma dobrą wolę i potrafi wczuć się w sytuację tej drugiej osoby – szanse na dobry układ są ogromne. Czasami jednak różnice charakterów są tak duże, a wzajemne pretensje tak narosły, że szybko trzeba się wyprowadzić. Trudno, nie udało się. Ale przecież ślubu nie bierze się z teściami, tylko z mężem. Jeśli wam jest ze sobą dobrze, to nawet brak zażyłości z teściami nie powinien być tragedią. miesięcznik "M jak mama"
  1. Иհ еса кውски
    1. Еχ щօ
    2. ሚеհ ե аκокозвоπ ሻдес
    3. ዲሏуцօቲωжи υջадθδոщуш
  2. Щըፌωбаψ иլዋልустևп εወез
    1. Сዮз ከኑуկуፌа ቨхр τи
    2. ቀ пυфፎлխռа
    3. Եлቿ ухритрукብր χоሼիк
  3. Я ኚզօկιሃሌդօ уጧыфፍնεπዬ

Masz prawo odejść, skończyć daną relację. Więc nie wymyślaj dodatkowych powodów, by się usprawiedliwiać. Nie obwiniaj też drugiej strony. Czym jest związek, jeśli nie wzajemnym pragnieniem bycia razem? Jeśli to pragnienie zniknie w jednym z dwojga partnerów, wtedy związek przestaje istnieć. Więc nie musisz się usprawiedliwiać.

Mieszkamy razem, śpimy w jednym łóżku, czasem mnie przytuli a mi pęka serce. Nie chce mnie już... Zaczęło się od jego zajęć, przestał mieć dla mnie jakikolwiek czas. Nie jestem typem bluszcza, nie potrzebuje non stop uwagi ale chciałam odrobinkę, wspólna kawa, spacer, zagranie w grę.. Starałam się być wyrozumiała ale ileż można. Z biegiem czasu pojawiły się coraz większe pretensje, o naczynia, które obiecał umyć ale nie miał czasu, o skarpetki lezace w kacie przez tydzień. Ja niczyja sprzątaczka nie miałam zamiaru być. Próbowałam rozmawiać, na spokojnie, krzykiem, płaczem, nic nie pomagało - mur nie do przebicia. W akcie desperacji mówiłam, ze z nami koniec, potrafiłam go wyzwać od głupców, idiotów (nie jestem z tego dumna i przeprosiłam).Potem udawałam twarda, liczyłam na reakcje, chęć walki. Troszkę się postarał, pocałował a ja już myślałam, ze będzie lepiej. I tak 'zrywałam' 4 razy, wszystko dla reakcji. Teraz mi mówi, ze przez zrywania nie chce ze mną być, nie ufa mi i nie czuje tego samego. Jest mi tak ciężko. Chciałam i nadal chce z nim być, kocham go i zrobiłabym wszystko. Nie mogę się odciąć, pozwolić zatęsknić bo mieszkamy razem, śpimy w jednym lozku. Właśnie śpi obok, słyszę jak oddycha, nie mogę spać.. Dziękuje jak ktoś wytrwał do końca i napisze coś dla otuchy.
Problem ten aktualizuje się jednak, gdy rodzice małoletniego rozstali się, a potomek pozostaje tylko przy jednym rodzicu. Najczęściej bowiem drugi z rodziców nie ma zawieszonej, czy ograniczonej władzy rodzicielskiej, jak również nie został jej pozbawiony. Ma zatem pełne prawo do sprawowania władzy nad dzieckiem.
konto usunięte Temat: Rozstać się czy zostać razem? Witam! Jestem mężatką z 15-letnim stażem i 2 dzieci. Po tychże 15 latach mąż mnie poinformował, że mnie już nie kocha. Że nie czuje tego co wcześniej, że jestem mało spontaniczna, mało czuła i w ogóle nie taka jak kiedyś. I że się zakochał. Tamta kobieta była mu wsparciem, mógł z nią o wszystkim porozmawiać, doskonale się rozumieli. (Zupełnie jak my kiedyś, z jego opowieści ta kobieta jest bardzo do mnie podobna z charakteru). Na szczęście lub nieszczęście , powiedziała mu, że nie chce odwzajemnić jego uczuć, nie chce pakować się w chory wiązek i jeszcze rozbijać małżeństwa. Więc teraz mój mąż, jest nieszczęśliwie zakochany w niej, a ze mną wiążą go zobowiązania (dzieci, dom, kredyt hipoteczny). Zgadzamy się oboje, że powinniśmy dać naszemu małżeństwu szanse. Ale on potrzebuje czasu, żeby rozeznać się w swoich uczuciach, żeby „zapomnieć o tamtej” (jego słowa). Już trzeci raz przedłuża ten czas (o kilka dni – tydzień) do namysłu. Postanowiłam, że nie dam mu przedłużyć tego czasu o kolejne dni – ale może się mylę? Może powinnam dać mu tyle czasu ile uważa za stosowne? Jeżeli wciąż nie podejmie decyzji – powinnam się z nim rozstać czy jednak skłonić go do pozostania? Ja nie jestem pewna czego chcę: z jednej strony kocham go jak wariatka i chcę go za wszelką cenę zatrzymać, ale z drugiej nie chcę go również zmuszać żeby robił coś wbrew sobie. Był tu na forum podobny wątek Anny M. Bardzo wiele z jej sytuacji widzę również u siebie. Ona była tylko bardzo zdeterminowana by mąż do niej wrócił. Ja swojemu powiedziałam, że wolałabym go widzieć szczęśliwego – nawet jeżeli nie ze mną. On jest niezdecydowany, a ja żyję w takim zawieszeniu. Poradźcie, jak odnaleźć się w takiej sytuacji? Temat: Rozstać się czy zostać razem? Pokochać siebie i uświadomić sobie,ze nasze szczescie nie zależy od drugiej osoby. Nikt Ci nie odpowie zostac czy nie ale jak powiedział filozof - puść to na czym Ci zależy jesli jest Twoje wróci i to prawda. Bo jesli nie- nigdy Twoje nie było. Ja nie chciałabym mężczyzny zakochanego w innej. Nigdy. Temat: Rozstać się czy zostać razem? Moim zdaniem w takich kwestiach nikt nie może nikomu doradzac....nie ma dwóch takich samych sytuacji, dwóch takich samych odczuć...tylko Ty wiesz co powinnaś zrobic:) Temat: Rozstać się czy zostać razem? Moim zdaniem po tylu latach małżeństwa miłość to już nie emocje,uczucia i motylki jak u nastolatków czy na początku wspólnej drogi. To DECYZJA, rozum i wola. Postanowienie. Być może nuda,i rutyna codzienności was dobija? Brak ,emocji, wrażeń. Kiedy byliście ostatnio na romantycznej kolacji bez dzieci i wyłączonymi telefonami? A na randce? W kinie? Rozmawiacie ze sobą czy tylko wymieniacie uwagi na temat tego co jest do zrobienia,załatwienia,kupienia? A dużo czasu spędzacie razem rodzinnie?czy uciekacie przed tv,ksiazki,gazety,do znajomych? Nawet księża mówią,że zakochują się wielokrotnie. Ale pojedli decyzje i ślubowali i rozumem i wolą się jej trzymają. Wystarczy że odpowiesz sobie,nie musisz pisać tutaj Temat: Rozstać się czy zostać razem? Moim zdaniem warto skorzystać z konsultacji małżeńskiej u psychoterapeuty zajmującego się terapią rodzin. Nie koniecznie po to aby podejmować od razu terapię, ale na początek po to aby przyjrzeć się szerzej co dzieje się w Waszej relacji... konto usunięte Temat: Rozstać się czy zostać razem? Bardzo dziękuję Wam za wsparcie i Wasze opinie. Joanno,też tak kiedyś myślałam. Że nie zniosłabym gdyby mąż przestał mnie kochać, lub co gorsza pokochał inną. Ale teraz? Pewnie głupia jestem, bo naprawdę mi go szkoda, kiedy się tak miota. Rozumem ogarniam i zgadzam się z Tobą, że moje szczęście zależy tylko ode mnie. Ale uczucia w tym miejscu biorą górę i nie wyobrażam sobie swojego szczęścia bez tego faceta. Grzegorzu, no właśnie w tym miejscu mam problem. Bo jeżeli mój mąż nie podejmie decyzji ani na tak ani na nie, to co powinnam zrobić? Czy to wahanie uznać za "raczej tak" i nakłaniać go do ratowania związku czy "raczej nie" i odpuścić. Radosławie, masz rację odpuściliśmy. Zapomnieliśmy o pielęgnowaniu tego uczucia. Randki? Rozmowy? On ucieka w swoje bardzo czasochłonne hobby, a ja pozostawiona sama sobie w książki i komputer. To hobby dostarcza mu takich emocji, że nuda małżeńskiego pożycia i obowiązków nie ma żadnych szans. A co do Twojego zdania, że dojrzała miłość to nie zauroczenie, nie te motylki w brzuchu tylko DECYZJA, rozum i wola - to ja się z Tobą doskonale zgadzam. Mąż zadał mi pytanie co bym zrobiła na jego miejscu? Gdybym się zakochała? Niestety nie umiem odpowiedzieć na takie pytanie, bo nie dopuszczam w ogóle takiej możliwości. Nie zauważam prób flirtów, na próby podrywu reaguję krótko i stanowczo. Więc jak miałabym się odnaleźć w jego sytuacji? Już pomijając takie "drobiazgi" jak dzieci, dom, obowiązki i on. Chyba jestem zbyt odpowiedzialna ;-( Agnieszko, jeśli chodzi o terapię, ja jestem już zapisana. Natomiast mąż odmówił. Przynajmniej na razie. Jeżeli zdecyduje się zostać i będziemy walczyć o naszą rodzinę, może da się namówić. Temat: Rozstać się czy zostać razem? Małgosiu, nie jesteś głupia. Po prostu kochasz, tak jak powinno sie kochac - bezinteresownie. Zakochać moze sie kazdy choć nie jest to tak ad hoc - z reguły w związku od dłuzszego czasu już coś nie gra i to stwarza pole do takiej mozliwosci. Zakochany w żonie maż nie zakocha sie w innej. Celowo uzywam słowa zakochany a nie przyzwyczajony, szanujacy czy nawet kochajacy bo ja nigdy nie podam sie teorii,ze miłosc po wielu latach zwiazku to nie motyle. Bzdura. Tylko,ze my wciaż zapominamy, ze zwiazek to zdobywanie się nawzajem kazdego dnia, to poznawanie siebie, fascynacja i odkrywanie. Zapominamy,ze rzetelność, poczucie bezpieczeństwa, przyzwyczajenie, zobowiazania sa tak samo a czasem nawet mniej wazne niż entuzjazm, namietnosć, pasja. Powtórze sie bo juz to pisałam..kobieta musi byc dla meżczyzny wyzwaniem, inaczej go nudzi. Dlatego tak czasem szaleją za nieprzewidywalmnoscią..baa ta nieprzewidywalnośc potem okazuje sie najczesciej po prostu nieodpowiedzialnością albo niedojrzałoscią..ale to temat na inną bajkę. Twój maż tez prawdopodobnie nie tyle się zakochał co uległ fascynacji kobieta, ktora jest Twoim przeciwieństwem, cóz jeśli chcesz go odzyskać musisz stac sie dla niego zagadką, wyzwaniem. Nie wolno Ci rozpaczać, wrecz przeciwnie, pierś i czoło w górę, szpilki na nogi, jesteś kobietą a to zobowizuje. Życzę Ci szczescia i powodzenia zainteresowania się też sobą samą, odkrycia siebie na nowo a moze któregos dnia spojrzysz ze zdziwieniem na meza i spytasz - i co ja takiego w nim widziałam? konto usunięte Temat: Rozstać się czy zostać razem? Masz rację, Joanno. Zabrakło w naszym związku tej nutki tajemnicy. Znaliśmy się jak łyse konie, wspólne tematy, poczucie humoru, myśleliśmy nawet w tym samym czasie o tym samym. To czym tu zaskoczyć? Chyba tylko tymi szpilkami ;-) Mam nawet taki plan, żeby zająć się sobą, jakaś "magiczna metamorfoza", może też znajdę sobie jakieś ekstremalne hobby? Tamta kobieta taką zupełnie moją przeciwnością podobno nie była - przynajmniej z charakteru (wg opowieści męża - mówiłyśmy obie to samo), ale nie wiem, czy to lepiej czy gorzej? Temat: Rozstać się czy zostać razem? Małgorzata D.: Masz rację, Joanno. Zabrakło w naszym związku tej nutki tajemnicy. Znaliśmy się jak łyse konie, wspólne tematy, poczucie humoru, myśleliśmy nawet w tym samym czasie o tym samym. To czym tu zaskoczyć? Chyba tylko tymi szpilkami ;-) Mam nawet taki plan, żeby zająć się sobą, jakaś "magiczna metamorfoza", może też znajdę sobie jakieś ekstremalne hobby? Tamta kobieta taką zupełnie moją przeciwnością podobno nie była - przynajmniej z charakteru (wg opowieści męża - mówiłyśmy obie to samo), ale nie wiem, czy to lepiej czy gorzej?Lepiej :) widocznie to Ty masz w sobie coś czego szuka u innej. Metamorfoza super pomyśl ale pamiętaj robisz to dla siebie :) konto usunięte Temat: Rozstać się czy zostać razem? Joanna Małgorzata W.:Lepiej :) widocznie to Ty masz w sobie coś czego szuka u innej. To miłe, tak o tym nie myślałam :) SMS-wałam z mężem, bo znów dowiedziałam się , że nie zamierza wrócić dziś do domu. Spytałam dlaczego - odpowiedział, że nie chodzi mu o to by mnie zdenerwować. "Tylko po prostu cie unikam" - odpisał. Nie wiem już, co mam robić. Dałam mu czas do środy - ale co jeśli dalej będzie mnie unikał? Zacząć szukać mieszkania do wynajęcia? Temat: Rozstać się czy zostać razem? Małgorzata D.: Joanna Małgorzata W.: Lepiej :) widocznie to Ty masz w sobie coś czego szuka u innej. To miłe, tak o tym nie myślałam :) SMS-wałam z mężem, bo znów dowiedziałam się , że nie zamierza wrócić dziś do domu. Spytałam dlaczego - odpowiedział, że nie chodzi mu o to by mnie zdenerwować. "Tylko po prostu cie unikam" - odpisał. Nie wiem już, co mam robić. Dałam mu czas do środy - ale co jeśli dalej będzie mnie unikał? Zacząć szukać mieszkania do wynajęcia?Zaczac szukac zastępcy. Serio, miły adorujacy Cię Pan z pewnością ułatwi i nie zaszkodzi. Żyjemy w XX wieku czas patriarchatów minął bezpowrotnie. Nie chodzi o kochanka, nie, ot przyjciel. kolega, sąsiad znajomy z którym mozna po koleżeńsku iść do kina. konto usunięte Temat: Rozstać się czy zostać razem? Cały czas próbuję się przygotować na ostateczny cios:" Nie, nie chcę już z tobą być" ale to tak boli. Moje poczucie własnej wartości leży i płacze zwinięte w kąciku. A co jeśli nawet zgodzi się pracować nad naszym małżeństwem, ale będzie stosował bierny opór. To by było najprostsze: nic nie musiałby robić, a to ja byłabym ta zła, co się czepia. Jeśli się rozstaniemy, trzeba będzie zlikwidować dom, przeprowadzić się, on będzie musiał znaleźć sobie coś nowego, ewentualna separacja lub rozwód - to kolejne komplikacje, poinformować rodzinę, doświadczyć ich rozczarowania. Jeśli zostaniemy razem to jakąś pracę również będzie trzeba wykonać - terapia, trudne rozmowy, nowe zasady. A robienie uników "chroni" go w pewnym stopniu przed tymi wszystkimi decyzjami, które musiałby podjąć. Przechodzę od rozpaczy do wątłego optymizmu w ciągu kilku godzin. Ta huśtawka jest wyczerpująca i nieznośna. Ciągle czekam, że się odezwie, od telefonu się nie odrywam. Żałosne, prawda? Najgorsze jest czekanie... Wiem, że powinnam się czymś zająć, ale moje skupienie jest takie, że trzy razy zaparzam tę samą herbatę, albo idąc na piętro w domu zapominam po co idę. Najchętniej zasnęłabym na te kilka dni - taki sen bez snów, czarna dziura. Temat: Rozstać się czy zostać razem? Małgorzata D.: Jeżeli kochasz swego męża to powiedz mu to, Powiedz też , że jest dalej dla Ciebie ważną osobą i że Ci na nim zależy. Mężczyzna też potrzebuje takich informacji. Tu nie chodzi o zatrzymywanie kogoś na siłę. Ale gdy Twój mąż jest na rozstaju drogi, to warto wyciągnąć rękę. Nie szukaj innych w tej chwili kolegów czy adoratorów. To moim zdaniem nie jest korzystne w sytuacji kryzysowej w związku, a wręcz przeciwnie może przyspieszyć jego rozpad. Nie wchodź też nawet w myślach w jakiekolwiek porównywania z innymi kobietami. Mężczyzna też może być zakręcony podobnie jak i kobieta w jakimś romansie. Ale oddalenie się nie sprzyja tu powrotowi. Kobieta też może zrobić pierwszy krok. Kochając siebie i kochając jego nic nie tracisz gdy zrobisz Ty pierwszy teraz krok. Temat: Rozstać się czy zostać razem? Małgorzata D.:Przechodzę od rozpaczy do wątłego optymizmu w ciągu kilku godzin. Ta huśtawka jest wyczerpująca i nieznośna. Ciągle czekam, że się odezwie, od telefonu się nie odrywam. Żałosne, prawda? Najgorsze jest czekanie... Wiem, że powinnam się czymś zająć, ale moje skupienie jest takie, że trzy razy zaparzam tę samą herbatę, albo idąc na piętro w domu zapominam po co idę. Najchętniej zasnęłabym na te kilka dni - taki sen bez snów, czarna dziura. Możesz tak się teraz czuc ale nie dowalaj sobie i postaraj sobie przypomniec te sytuacje w których było wam pięknie, ciepło, serdecznie i czule. Nie projektuj negatywów. konto usunięte Temat: Rozstać się czy zostać razem? Krystyna S.: Jeżeli kochasz swego męża to powiedz mu to, Powiedz też , że jest dalej dla Ciebie ważną osobą i że Ci na nim zależy. Ależ on doskonale o tym wie, bo powtarzam mu to przy każdej naszej rozmowie. Może nawet powinnam trochę odpuścić, bo zdaje się że "daję mu pozwolenie" na to wszystko, bo tak go kocham. Wyciągam rękę i stoję tak z tą wyciągniętą ręką, gotowa by go chwycić w objęcia gdy tylko odpowie. Temat: Rozstać się czy zostać razem? Małgorzata D.:Widzisz włożyłaś się w układ gdy Twoje szczęscie jest zależne od meza, on jest woim być albo nie byc, do tego boisz się zmian i co najgorsze - co pomyślą sobie inni? A kogo to ochodzi? Niech myslą co chcpą, to Twoje życie i tylko Twoje, takie chwile przekonują nas na kim naprawdę możemy polegać. Pamietaj - zmiany zawsze są dobre bo albo zmieniają naszą sytuację na lesze albo - zmieniajac nawet na pozornie gorsze wspierają nasz rozwój wewnetrzny uczą siły tak jak każde bolesne doswiadczenie czyni nas silniejszym. konto usunięte Temat: Rozstać się czy zostać razem? Krystyna S.: Nie projektuj negatywów. Kiedy właśnie te negatywy są najświeższe . Wyrzucam sobie, co zrobiłam źle, rozpamiętuję każde zdanie, doszukując się swojej winy. Jestem wściekła na niego, że stawia mnie w takiej sytuacji. Interpretuję zachowania szukając spisków i manipulacji. I ta dobijająca bezradność, bo w tej chwili nic nie mogę zrobić. konto usunięte Temat: Rozstać się czy zostać razem? Joanna Małgorzata W.: Małgorzata D.:Widzisz włożyłaś się w układ gdy Twoje szczęscie jest zależne od meza, on jest woim być albo nie byc, do tego boisz się zmian i co najgorsze - co pomyślą sobie inni? A kogo to ochodzi? Niech myslą co chcpą, to Twoje życie i tylko Twoje, takie chwile przekonują nas na kim naprawdę możemy polegać. Pamietaj - zmiany zawsze są dobre bo albo zmieniają naszą sytuację na lesze albo - zmieniajac nawet na pozornie gorsze wspierają nasz rozwój wewnetrzny uczą siły tak jak każde bolesne doswiadczenie czyni nas jak w tym dowcipie: Ożeń się. Jak będziesz miał dobrą żonę to będziesz szczęśliwy, a jak złą to zostaniesz filozofem. Opinia innych jest ważna dla mojego męża i to między innymi obawa przed negatywną oceną przez znajomych i rodzinę powstrzymuje go przed radykalnym krokiem. On przecież nie może pokazać jaki jest okropny: zostawia żonę i dzieci. Będzie lepiej wyglądało jak żona go wywali. To zupełnie co innego, prawda? Temat: Rozstać się czy zostać razem? Małgorzata D.:Opinia innych jest ważna dla mojego męża i to między innymi obawa przed negatywną oceną przez znajomych i rodzinę powstrzymuje go przed radykalnym krokiem. On przecież nie może pokazać jaki jest okropny: zostawia żonę i dzieci. Będzie lepiej wyglądało jak żona go wywali. To zupełnie co innego, prawda?oesu coraz mniej go lubię:) Temat: Rozstać się czy zostać razem? Małgorzata D.: Krystyna S.: Nie projektuj negatywów. Kiedy właśnie te negatywy są najświeższe . Wyrzucam sobie, co zrobiłam źle, rozpamiętuję każde zdanie, doszukując się swojej winy. Jestem wściekła na niego, że stawia mnie w takiej sytuacji. Interpretuję zachowania szukając spisków i manipulacji. I ta dobijająca bezradność, bo w tej chwili nic nie mogę to, ale każda interpretacja spiskowa nie rozjaśnia i tak tego co teraz jest. Może to tez czas dla Ciebie byś utuliła siebie sama w swym sercu i poczuła miłość do siebie. Nie zastanawiaj się nad tym czy zależy mu na opinii innych itp sprawach. Możesz być wściekła, ale wbrew teraz takiemu samopoczuciu może to Cie wew wzmocnić, byś sama zobaczyła na jakich fundamentach budowany jest ten związek i zastanowiła sie co chcesz dla siebie i na czym Ci zależy.
Normalnie powiedz, ze musicie porozmawiac o obowiazkach w domu, bo czujesz sie zmeczona. Dalej juz pojdzie. Nie mow czego nie robi a co ty robisz, tylko miej przygotowana kartke z gotowym podzialem obowiazkow. To dla niego, to dla ciebie a to razem. I koniec. A jak zacznie sie drzec to po prostu wyjdz. I juz wiesz, ze trzeba zwiewac.
Wiecie co dzis pomyslalam ze opisze po krotce jak sie zaczelo u Nas. Spojrze na to z boku, zobaczycie jak to sie ma. Zaczelismy sie spotykac, mieszkalismy oddzielnie, rozmawialismy bardzo czesto o tym, ze sie masturbujemy, co nas kreci i takie tam. Bo mieszkalismy oddzielnie. Mieszkam za granica on jest podobnie kulturowo bo jest Szkotem, jest starszy ode mnie 14 lat. Od wielu lat mieszkal sam i sam sobie radzil, nigdy nie byl typem zeby korzystac, poznawac kobiety na seks. Mial jakies przygody ale nie mial przymusu poznawac kogos zeby tylko uprawiac seks, zalatwial sam ze soba. Przez dlugi okres czasu i tu ktos moze powiedziec ze sie przyzwyczail do takiego trybu i ciezko sie odzwyczaic. Mysle, ze on poprostu nie widzi ze byl starszy, nie Polak mialam mieszanie uczucia chociaz byl moim wymarzonym. Naprawde cudowny, pomocny, rozmawialasmy godzinami, zainteresowania nie bylo konca. Jednak przed tym jak zaczelismy sie spotykac mialam i obiecalam rodzicom ze wroce na stale do domu. Poza tym on starszy, jak to mam wygladac, czy wszyscy to zaakceptuja? kazdy ma takie myslenie, bo to decyzja powazna. Mieszkanie w innym kraju, rozmawianie po angielsku, mieszanie czasie tych dewagacji, myslac ze tak cudowny ale to nie ma sensu, jest starszy ma dzieci z poprozedniego malzenswa, nie moge wziac slubu koscielnego, oprocz tego ze dalylam go pieknym uczuciem, zdradzilam go z bylym wyszlo spontanicznie, dlugo sie bronialam ale po 4 godzinach poprostu sie mechanicznie przespalismy i do dzis zaluje ze to zorbilam. Byly jest niedobry i niegdy sie nie zmienil, nigdy nie maialam z nim orgazmu i bylo tak wtedy. zastanawialam sie pzniej, po co mi to bylo, skoro ja nawet nie mialam z tego przyjemnosci. mozna powiedziec ze zdradzilam jak mezczyzna, poprostu byl wtedy tam. Po pol roku poniewaz moj mnie zmuszal do powiedzenia prawdy ( nie dalo sie ukryc, bo od godzinnego powstrzymywania pozostaly since na udach i on je widzial) powiedzialam. Glupia ja ze nie poczekalam az zejda, trudno stalo sie. Mleko sie rozlalo. Poza tym, dzis wiem ze nigdy byl tego nie powiedziala nikomu. Jednak w tym przypadku mial dowod, nie mialam wyjscia, sciemnialam ale nie wierzyl. I zaczely sie schody, wypominanie przy kazdej okazji, tlumaczenia, zapewnienia, praca nad soba i nim, on tez, mial i ma w umysle mi to za zle choc dzis juz nie wypomina mi tego przy kazdej klotni. Udowodnilam ze jak czlowiek chce to moze sie zmienic, nie wierzyl mi ze jestem wierna, mysle ze dzis tez mysli ze byla bym w stanie to zrobic. I to nie ma znaczenia jaka jestem w zyciu, ze nie prowokuje sytuacji, nie spotykam sie z zadnymi mezczyznami zeby nie myslam. Cche zeby mial spokoj psychiczny. No powiedzmy ze bol przelknal i jakos sobie z tym radzi, jednak po tym mam wrazenie ze karze mnie za to bardzo czesto, nawet nie swiadomie. Mysle,ze w jego psychice jest tak, ze on i tak moglby zrobic wszystko co najgorsze ale i tak mnie nie pobije to co a zrobilam. Dlatego mysle dalej mu to jakie mozliwosci, bo ja zle zrobilam. Mysle, ze po tym mniej bierze moje zdanie pod uwage, ,,moje,, nabralo mniejszego znaczenia, nie we wszystkim ale mysle ze wlasnie odnosnie masrturbcji tak dalej, zamieszkalismy razem. Strona z jego (moja byla inna) porno byla zawsze otwarta, nie sprawdzalam, nie przyszlo mi nawet do glowy to robic jego historii, traktowalaam to jako jedna z zakladek. Kochalismy sie czesto, nie jestem w stanie powiedziec czy wtedy robil to czesciej (ogladal), jak to wygladalo, mysle ze nie mial kiedy bo kochalismy sie non stop. Zajmowalismy sie soba. Jednak ta strona byla ciagle w ostatnio wybieranych, jak nie mialam pracy jego nie bylo (on to popiera do dzis) obok mnie nie raz ogladalam, uwielbialam. Zastanawiam sie czy po tym jak przyjezdzal mialam wiecej ochoty czy zalezalo, po tym jak sobie zrobilam dobrze 1, 2 razy dziennie to mysle ze nie rwalalam sie na niego jak tylko przyszedl z pracy. I napewno nie prowokowalam zblizenia, no bo przeciez zrobilam to juz 2 RAZY! jak zaczal, nie odmowilam, kiedy chcial. Jednak wiem, ze jak sie samemu bawisz ze soba, raz, dwa razy dziennie slysze opinie ze po tym masz jeszcze wiecej ochoty.( moj tez tak mowi) Jaka ironia, oczywiscie ze nie (nie mialam sytuacji takie, ze zaraz po onanizmie lecialam na niego a on na mnie) Ale kontunujemy, pracowalalam na rano, on na popoludnie. Przyjezdzal pozno w nocy, kiedy ja lezalam w lozku, choc wiedzial o tym ze zasne dopiero jak sie polozy kolo mnie. Spie lekko, mam problemy ze przyjedzal, jadl i internet. Gadalismy pare minut i zawsze bylo ze dolozy do mnie, nie chce mu sie jeszcze spac. No trudno, chcialabym zeby kolo 12 przyszedl ale nie bede zmuszac chlopaczyny zeby spal ze mna jak z dzieckiem co sie boi. Niech ma czas dla siebie, nie chcialam go i przychodzil , nad ranem. Ja o piatej pobodka, czesto nie zasypialam az przyszedl ( no taka jestem z tym snem)Poprosilamn, zeby przychodzil do mnie, bo przez to ze jest w lozku wszesniej mozna cos wymyslec, jakos cos porobic...Jak grochem o sciane, prychodzil pozno nadal. Mowie, ze jak jest w lozku to jest okazja sie kochac a jak przychodzi o 3 to nie ma na tydzien moze przyszedl, ale czesciej pamietam ze zostawal. Nigdy nie kochalismy sie tak kazdego dnia, to wiecie w zaleznosci od sytuacji, nie napieralismy na siebie, nie traktowalismy siebie ze on musi teraz kiedy ja, choc jedno drugiemu nie odmiwialo jak ktos jak siegne pamiecia siedzielismy do pozna cos ogladajac, nie podejrzewalajac niczego jak bylam spiaca zawsze proponowalam zebysmy w koncu poszli spac. Czasami poszedl, a czasami nie. Szlam sama, mial dojsc zaraz, za chwilke tylko cos tam sprawdzi w internecie jeszcze. Okej. nie oodpwiadalo mi to, bo co to za problem isc razem o 2 w koncu spac. Ale se mysle ok, daje ci wolnosc nie bede wchodzila ci na glowe, poczuj sie wolny, nie zmuszam. (Choc wie, ze zle znosze spanie samemu).Ja mowie: Chodzmy spac , jest pozno. On: ok , too idz Kochanie, jak jestes spiaca (2 nad ranem ) ja bede wkrotce. Mysle, co za problem isc razem spac, wiadomo, ze tej nocy to juz zapomnij o seksie, bez wzgledu na to czy on byl w dzien czy nie. Moze rano..Roznie bywalo, czesto byl. Chyba poo rowno po miesacu czy dwoch zaczelo mnie to denerwowac ze w kolko chodze spac sama, a on ma WYMOWKE ze niby tak dba o mnie i ze pewnie chce sie kochac ale przeciez ja spie. Chociaz mu mowie jak jest czlowieku. PRZYCHODZ mi do LOZKA, bo cie chce CZESTO.!!!Ok, bedzie, tak, raz smak, pol na pol. mowie nie odzywam sie, wie w czym sobie pewniej nocy (zegarek wskazuje 2,15 ) no nie mial przyjsc znowu tam siedzi. Pomalutku zerkne, podloga skrzypi, nakryje mnie. TRudno w polowie schodow sie nie cofne, widze laptop przed nim ale do konca zobaczyc nie moge. No ale co moze robic... skoro nie idzie na gore, to zalatwia to sam ze soba. I tak przez najblizszych pare dni, slusze jakies odglosy, przychodzi spac raz wczesniej , czesciej pozniej. No dobra to juz wiem, ze sie zaczelam soebie myslec, to on mnie wygania spac po to zeby sie onanizowac samemu, nie przychodzi do lozka czesto no bo po co skoro, najpierw to zalatwi a potem przychodzi czysto spac. Zaczynam sprawdzac historie i widze. Zaczynamy rozmawiac, sluchaj nie rozumiem sytuacji ze ja chce zebys przychodzil spac bo chce sie kochac a Ty sam sie ze soba bawisz? On: nie chce, nie chcialem Cie budzic, idziesz rano spac. Ja to Czlowieku, czy ja cos takiego powiedzialam zebys mnie nie budzil? a budz mnie codziennie !!! I tak nie zasnelam az przyszedl wiec o co chodzi (i o tym mysle tez mogl sie domyslec , skoro narzekam na spanie, ze z nim zasypiam szybciutko, wiecie jak to jest na czujce, zreszta on tez wie) Przeciez mow mowilam nie raz ze JA CHCE zebys mnie BUDZIL !!!Nie placze, nie krzycze, rozmawiamy, mowie ze to nie jest ok jak jestem w domu on chce to robic ze soba, jak mnie nie ma ok. Zgadza sie, przyznaje mi racje ze moze to nie jest ok skoro ja nie mam nic przeciwko zeby mnie budzil. Ok huurrraa! bede miec seks ciagle i jak zechce mu sie to przyjdzie doo mnie hahahaha lalallaa. Nie mam potrzeby go sprawdzac, zrozumial czego chce. Nie bede musiala sprawdzac w koncu eh Noce spokojne i seksowne ze bedzie sie dobieral..Budzi, nie budzi, budzi, budzi, nie budzi. Schodze na dol po cichutku, nie slysze telewizji, wiadomo co weekend; no chodzmy juz bo naorawde jest 3 nad ranem ta sofa nie wygona jest ( on w internecie) , no to idz ja jeszcze nie jestem spiacy!Ile razy bedziesz mie ciagnac, jak bede sie czuc zmeczony to pojde!polazlam ( przeciez ja tylko chce spac razem, nie musi sie do mnie dobierac jak nie chce..) Slysze, cichutko nie oglada nic w telewzji.... fonia wylaczona no to juz wiem NIE DDOTRZYMAL sLOWATy juz ja Ci powiem sie, wymagaam od niego ze o 2 3 nad ranem to chyba odpowiednia chwila zeby w koncu poszedl spac, to normale a nie siedziec. kto tak robi, czy my zawsze tak musimy spedzac czas? nie mozemy jak ludzie, pojsc wczeniej, polezec, poczytac cos i pozniej samo wychodzi bzykanko ( poza tym nidgy nie mielismy dlugiej gry wstepnej) Czy to tak ciezko SProwokowac sytuacje? cos wymyslec by sie spotkac na kochaniu ostatecznie. Mowie jak oslowi, ze ja tez chce tego, tyle razy jak on, ze jak sie onanizuje to mi tym samym ODBIERA mozliwosc kochania tego wieczoru, nocy, KUMASZ czlowieku?Nie przyznje sie ze rzekomo to robi, bo przeciez tylko spedza czas na dole bo nie chce jeszcze isc spac... Sprawdzam dla dowodow (po skasowanej historiII) ze jeszcze cos zostalo w tym komputerze i mu pokazuje. ZE nie dotrzymal UMOWY!!Mowie mu ze ne bede sie bawic w kotka i myszke i blokuje strony i jak mu ciezko tego nie robic. Nie widze zeby byl szczesliwy, ale komuter do dzis wolno chodzi ale blokda jest..Nie mowi nic, jedyne ze wiesz co jestes chora, to normalne, kazdy facet lubi sobie poogladac TeZ i inne kobiety w akcji. Czyli wychodzi na to ze on chce seks ze mna kiedy tam sie przydazy, ale szybko, szybciej i ROZNORDNE to on znajdzie i jeszcze w internecie. Czyli seks ze mna nie daje mu spelnienia? ON na to: nie, jestes cudowna, najlepsza w reczna i usta, mam to czego chce, naprawde niczego nie chcialbym wiecej (no moze anal, ale ja poprostu jestem tam tak ciasna ze boli, probowalismy , i od czasu do czasu powtazamy ze moz tym razem...) No Kochany wierze Ci, bo sama wiem ze jestem dobra kochanka, moze nie taka jeszcze odwazna ale podniecasz sie zawsze przy mnie raz dwa i robie z toba co zechce. Szybko dochodzisz.:) No dobra, to zadaje kolejne pytanie: Skoro jestem ok w lozku, nawet potrafie sie zachowac prostytutka jak mam ochote co lubisz.., to moze mas jakies marzenia , fantazje ktore mys chcial zrealizowac?nie ktorzy ogladaja bo czegos nie maja ( np . oral) i dlatego , spokojnie to moge jest cos? Nie mowi, jest naprawde dobrze, cudownie miec taka kobiete, niesamowite i konfortowe jest to on mowi, ze moge w sumie zawsze to z toba zrobic jak porzebuje .mmmhhh..no ok, to nie fantazje, nie czestotlowsc, to co? On na to : poprostu lubie ogladac TEZ i inne kobiety, chce robic to z Toba ale tez i sam CHCE ! I nie mow mi ze NIE normalne, bo to ZDROWE ! nie bylo y zdrowe, gdybym NIE interesowal sie INNYMI KOBIETAMI, nie chcial ogladac tez I IINYCH nagich kobiet. Mezczyzni to wzrokowcy, przemawia do nich obraz i tyle. To mechaniczne, wyszkuje nawet podone do Ciebie, nie mam z nimi zwiazku emocjonalnego, poprostu podnieca mnie inna kobieta tez, a ZE MNIE podnieca TO MAM widze w tym problemu, jak masz ochote to zrobic sama ze soba to rob, ja sie zgadzam. Co? To znaczy ze ja masz szukac innych pewnisow?Mi nie chodzi o to, ze czuje sie zazdrosna ( nie mam konkurencji, jestem naprawde super sunia, malo ktora jest dobra jak ja i nawet to potwierdzasz, jestem seksi, ladniutka, mlodsza, co mAM sie obawiac!! ), nie mam o kogo. Wiem ze, nie masz interrreakcji jak to powiedziales (uwaza za zdrade) ale masz REAKCJE , rozumiesz?Mnie obchodzi reakcja!! robisz to innej kiedy ja w tym SAMYYM czasie chce zebys to robil NA MNIE !mhh....Ja moge codziennie czlowieku! on ; Ja tez chce, moglbym !no to po to robisz? przeciez jak to robisz to my sie kochamy mniej? nie KUMASZ?On no to sprobujmy czescniej, ale przeciez nie bede cie wykorzystywal za kazdym razem jak mi sie zechce. Ja na to: Najpierw przyjdz i sprobuj, jesli odmowie, idz sobie i zrob !!!( on poprostu chce to robic TEZ sam) ( a ja przeciez nidgy nie powiedzialam nie) no okej, zobaczymy W miedzy czasie zmieniam prace, chodzimy na ta sama zmiane, ok, spedza wiele czasu mniej na komputerze, nie robi afer ( bo juz wie o co bym go podejrzewala) zeby isc spac. Blokada wlaczona, w telewizji wiekszosc programow tez ok , nie ma za specjanie od czasu do czasu znowu zasypia sam na dole, rano tlumaczac ze mu sie przysnelo... jedzie w delegacje, mowi ze nie bedzie mnie budzic w nocy bo wstaje rano o 5.. i sie polozy na , eehh no co ty, nie chce nawet jak mnie obudzisz to bedzie okej, wole jak mam spac sama. Nie nie, idz spac , nie bede Cie jaki przeciez mu mowie ze p to sie jest z mezczyzna zeby spac, jak zechce zebym mnie nie budzil to nie chce sie nie martwi Ja mu powiem! Nie to ze ni dbam o swoje potrzeby!Nie, spokojnie, lec spac, cmok! cmok o Ty no to to wiadomo po kiego zostajesz, leze cala w nerwach i mysle ze tym razem to go chyba zabije!!!Przeciez on specjalnie skreowal sytuacje zeby sie onanizowac ( w ciagu dnia, nie dawal pozorow myslec ze mu sie chce) , zeby byc w koncu SAm, zrobic to sobie, nakrecic sie TEZ inna. No bo przeciez ja tez chce sie PODNIEACAC mysle, o nie teraz to ja Cie nakryje, slucham, masluchuje, cichutko..... na laptopie nie obejrzy, bo zaraz bede wiedziec, zreszta zablokowany,i wylacz juz kanaly jakie gole dupy to te angielskie, jakies ze dwa max. ale se mysle jego telewizja (swoja polska poblokowalalam, bo czesto zostawal chetnie nadole, jak mogle je ogladac, rozumialalm to pozniej). Mysle, ale czy naprawde ma je tam ogladac, tam nie ma akcji, tylko piersi pokaze i tanczy, nie. Jednak no co innego, tylko tam cicho przelacza to musi byc to bo one tam jeczaNo dobra, za dluga ta cisza, trudno wchodze, nie moze dokonczyc, pewnie oglada a przeciez wie jakie mam zdanie na to, przeciez ja napewno tez tego teraz na dol, po cichutku, tak zeby nie uslyszal i zlapac go, w ostatniej minucie wchodze a on tej skundzie przelacz kanal i reka z penis spod koca odrywa sie. Przekreca sie, udajac jakby przysypial .o TY mysle, ale przelaczyles kanal, reka poleciala, spisz... jedziesz jutro nie bede robic afery. Powiedzialam kiedys, jeszcze zebys ogladal po to zeby sie czego dowiedziec dla nas, urozmaicic , dla samego ogldania, najaraz sie a potem przyjsc do mnie, to nie TY chcesz TEZ ale w sercu zal, ide spac. przeciez w dzien nie zrobil nic, wieczorem tez, tu sam chcial zostac i nie bral mnie pod uwage (jak on to mowi, kazdy potrzebuje takiego egoizmu, tylko ty i twoj orgazm) AAAAAAA, ale przeciez tu jestem, to poco jestes ze mna? Po to zeby to czasami ze mna zrobic, ale nie robic nic zeby to bylo jeszcze atrakcyjniejsze ze mna tylko odnajdywac atrakcyjnosc w filmach?Nie rozumiem... Slysze, za jakies 10 minut, dalej cicho i potem tylko drzwi do kuchni i odkrecenie kranu... UMYL rece...... Zrobil to kolejny wtedy kiedy skonczy. (nie chce mnie budzic...) rano drym dryn , przychodzi do sypialni, wlacza gorne swiatlo, szykuje sie. PRZECIEZ mysle miales i martwiles sie o mnie ze mnie OBUDZISZ!!!! (mysle)i tak mnie obudziles, jezu leze tu w lozku ale gdyby mi ktos pozwolil to bym ci obciela tego kutasa zebys juz wiecej nie czul ze nic nie powiedzialam .. odkryje mu ze wiem ze zrobil, dam mu przyzwolenie na to ze bedzie myslec ze i tak musze zaakceptowac skoro nic nie robie, a pewnie pokrzycze i jakis przypadek, nie tak czesto ale czyta ksiazke na kiblu, 1 nad ranem..... rano wstajemy , mowie no koncz to i wychodze On: oke juz juz, ..... 10 , 20 min. 30... nowu siedzi tam z telefonem..... czyta czy co do tam robi... wchodze nie spodziewanie... telefon odklada w tym samym momencie kiedy wchodze...Co robisz? No czytam.. Dlaczego telefon masz w dloni?No przeciez nawet nie swieci sie ? Nie byl wlaczony i klawiatura zablokowana? nie widzisz?Po czasie uswiadowmilam sobie ze przeciez mogl tak zrobic, blokada wlacza sie atomatycznie po tym jak mialalm okazje sprawdzic strony, jak by byl i internecie to musiala by mi pokazac. Nie zrobilam, znowu mnie zamurowal na zasadzie: Spokojnie, wiem ze panikujesz za kazdym razem jak jestem sam ale spokojnie nie robie tego (w duchu pewnie myslal, boze, o maly wlos wpadlem) i sytuacja z ostaniej chwili, idziemy spac? eeehh, jeszcze poczytam , 1 nad ranem.... niedziela.... no ja nie ide do pracy wiec zanim szkonczysz i ja skoncze ogladac film. zaraz bede , w lazience, kreci sie, podsluchuje nic nie uslysze, trudno, jak to robi to nie uslysze bo dzwiek wylaczony, pilnuje sie .Minelo z godzine, bo mysle sobie i tak bedzie siedziec jak zawsze ( mowi ze dobrz etak czasame posiedziec i poczytac) to nie mam sensu zeby znowu nie myslal ze chce go kontrolowacOdczepic sie musze, z lazienki, ja ide myje sie, ale czuje w umywalce, jak tak pachnie.... cos. przetarlam papierem wacham no co jest? paranoja jakas? czuje jak domestos? co jak co ale on nigdy tam nie uzywal, mam dwa skojarzenia z tym zapachem : sperma i domestos...no co, no to musi byc sperma. Rozumiesz? sama sie siebie pytam, ale moze przesadzasz i wacham i wacham, no nie no sperma jak nic. zmowu to samo, czy on tego nie rozumie ze ja tez moze bym chciala ?Czego nie zrobil tego ze mna, napewno ma swiadomosc ze by mnie do sypialni, spi na drugim boku, bez zainteresownaia czy przyjde czy nie... no tak jak ma byc zainteresowany jak sobie ulzyl ( no przeciez potrzebuje tego czasu, bycia czasami egoista sam na sam)... ale porazka sobie mysle, to ja zdrowa, z fantazja, mlodziutka, chetna, gotowa, przenisic , ekseprymentowac bym chciala a on potrzebuje OGLdac TEZ INNe a mnie wtedy tak sie nie ozdywamy teraz tydzien spimy oddzielnie, wykrzyczalam mu kolejny raz ze jest klamca, jak mozna takich prostych rzeczy nie rozumiec. On oczywiste ze mam obsesje, ze jestem niepowazna, nie dorosla jak tego nie rozumiem ze facet ma w naturze ogladanie TEZ innych , nie rozumiem sytuacji w ktorej probuje mu wytlumczyc/Ja tez chce, bym mogla kiedy chce, niech zrobi on, niech powie mi co zrobic wiecej by bylo urozmaicone w lozku, to nie widze potrzeby ,,inspirowania,, sie innym kobietami, onanizwac sie nimy, podniecac, bo po to jest sie w zwiazku zeby seksulane sprawy byly miedzy dwoma tylko ludzmi. jak sie para godzi na dolaczenie czegos jeszcze tak, ogladanie wspolne, kieys bym pewnie mogla ale po tym wszystkim nie umiem. Nie umiem przezwyciezyc faktu, ze chce zeby podniecal go JESZCZE ktos inny i kazda z internetu telwizji jest okej, jak dlugo z nia nie gada. Nie, poprostu nie z nim, i szukam inspiracji, pozadania najpierw w nim a potem na koncu , jak by mi odmawial jechalabym sama. jednak nie zostawilam go dla wiem, pewnie ksiazka ale chcialam ja napisac bo nigdy nie mialam okazji przelac ktos znajdzie sily niech podzieli sie reflekksja,jak z nim rozmawiac?Zaczac samemu, pokazac jak to jest? Moze to jedyna droga zeby poprotu mu pokazac?Te jego ciagle ogladanie nagosci w internecie, wszystko jedno byle bylogole i wulgarneNie umie wyszkuac czegos o kiebiecie jak tylko : duze cycki, dziwka, gwiazdy porno, imie pronstar, filmiki na youtubie najchetniej z kims kto sie to jakies chore, a on uwaza ze normalne, bo kazdy mezczyzna ma potrzebe ogladania innych TEZ kobiet?PO jaki w takim razie jestes ze mna czlowieku, jak chcesz to robic z innymi tezI niech mi nie wmawia ze wszyscy tak robia, bo nie prawda. Rozmawialam z wielomaIdealna sytuacj byla by wtedy gdy mozemy obejrzec film razem ale nie zeby sie przy tym onanizowal, ogladal, podniecal sie , ja razemm znim , potem zamknac i kochac sie,nie mam problemu w zyciu codziennym z kobietami, jego znjaomymi, tego ze mogly pojsc na kawe ze znajoma, spokojnie pozwalam. Ja idzie jakas piekna kobieta to samam mowie nie zobaczy ale niech nawet oklamie a potem powie ze i tak jestem wspaniala nic czekam na uwagi jak cos Cioa!!
Nie jest to opuszczenie rodziny a organizowanie nowego etapu w życiu. Uświadomcie dziecku, że rozwód nie oznacza, ze przestaniecie być jego rodzicami. ,,Mama i Tata bardzo Cię kochają, zrobimy wszytko dla Ciebie żebyś czuł się dobrze.”. Dobrze, żeby każde z Was osobno powiedziało dziecku, że je kocha.
Dołączył: 2017-04-29 Miasto: zgierz Liczba postów: 2 29 kwietnia 2017, 17:02 Wiem, że to nie jest forum Na tego typu pytania, jednak liczę na to, że dostanę to jakieś wsparcie. Jestem ze swoim partnerem od półtora roku. Od pięciu miesięcy jestem z nim w ciąży. Zanim zaszłam w ciążę wielokrotnie chciałam się z nim rozstać, jednak zawsze zabrakło mi odwagi. Jak zaszła w ciąże wszystko wydawało się być ok. Jednak życie z ciężarną dla niego okazał się być zbyt trudne.... zabraniałam mu pić. Tak naprawdę od zawsze wydawało mi się że ma z tym problem. Teraz przestał wracać na noc do domu. Zaczął pisać jakąś koleżanką, oczywiście zapewniał mnie, że to tylko koleżanka, Ale jak był przy mnie to nie odbierał od niej i nie odpisywał, albo robił to pokryjomu. W pewnym momencie dzwoniła do niego a on odrzucił je połączenie. W smsie napisałam mu ok to pa nie pisz do mnie i nie dzwoń. Wyszła z tego ogromna Awantura, wskutek której potłukł mi telewizor, laptop, zniszczył szafki, obawiam się tylko kiedy do mnie podejdzie i mnie uderzy .... kazalam mu się wynieść i spakować na co on odpowiedział, że ja mogę się wynieść bo on będzie tutaj mieszkał ( choć w tym mieszkaniu mieszkałam dużo wcześniej niż go poznałam). On wie, że ja nie mam gdzie iść... nie wiem zupełnie co robić. Jak odkryłam to, że się spotyka pokryjomu z tą koleżanką to od tamtej pory spotyka się z nią jawnie. Boję się zostać sama, boję się od niego odejść. Wiem że powinnam się z nim rozstać jednak z nim nie jest to takie łatwe. Stwierdził że nie będą zabierać mu dziecka.... ze jak odejdę to to zabierze mi dziecko .... tak naprawdę liczę na to że się zmieni i będzie Dobrze. Nie umiem tego nazwać ale chyba go kocham i chciałabym żeby było dobrze. nie wiem co mam robić Dołączył: 2011-02-06 Miasto: Toruń Liczba postów: 2205 29 kwietnia 2017, 18:34 Wiem że powinnam się z nim rozstać jednak z nim nie jest to takie łatwe. Stwierdził że nie będą zabierać mu dziecka.... ze jak odejdę to to zabierze mi dziecko .... Hehe, taki typ jak by nawet zabrał Ci dziecko, to po dwóch tygodniach by Ci je oddał i przeprosił :D Myślę, że w tym wypadku najlepsze będzie staromodne wystawienie walizek za drzwi i zmiana zamku w drzwiach. Będzie to o tyle łatwiejsze, że zdarza mu się nie wracać na noc. sadcat 29 kwietnia 2017, 18:48 zadzwon do osoby od ktorej wynajmujecie, powiedz, ze sie awanturuje, niszczy sprzety itd Nie wiem z czego zyjesz, ale podasz go o alimenty, dostaniesz 500+, poza tym z mopsu napewno ci pomoga, dostaniesz doplate do czynszu itp I racja, nagrywaj go, gdy jest w furii, tylko mu o tym nie mow... beda dowody, gdyby chcial sie sadzic o dziecko. Edytowany przez 29 kwietnia 2017, 18:51 Dołączył: 2016-10-06 Miasto: Wonderland Liczba postów: 1125 29 kwietnia 2017, 20:44 eszaa napisał(a):unodostress napisał(a):to straszne jak bardzo nieodpowiedzialni ludzie decydują się na dziecko :| ona nie jest tu bo potrzebuje chłosty, tylko szuka wsparcia, daruj sobiewatpie, zeby sie zdecydowali swiadomie na ciaze... pewnie po prostu napewno lepiej bedzie tobie samej z dzieckiem, niz z dzieckiem i psycholem. Dołączył: 2013-08-18 Miasto: Zielone Wzgórze Liczba postów: 4712 29 kwietnia 2017, 21:43 Jak? przeczytałam o tragedii w domu polskich emigrantów pod Hanoverem. 33 letni "tatuś" stracił pracę, bo miał problemy z alkoholem i narkotykami, to zabił ośmioletniego syna i pięcioletnią córkę. Najmłodsza z rodzeństwa, trzyletnia dziewczynka przeżyła, ale jest pod opieką psychologów. To o czym piszesz, to są poczatki. Facet niszczy Twoje rzeczy, straszy Cię i nie okazuje za grosz szacunku a Ty go kochasz? Kopnij go raz a porządnie w tyłek i zadbaj o siebie i dziecko. Dołączył: 2010-02-28 Miasto: Warszawa Liczba postów: 5264 29 kwietnia 2017, 22:41 sadcat napisał(a):zadzwon do osoby od ktorej wynajmujecie, powiedz, ze sie awanturuje, niszczy sprzety itd. przeciez to rzecz prywatna,co wlascicielom mieszkania do tego,wyrzucą ich oboje No niestety,ale sama widzisz ze musicie sie rozstac. nie wracania na noc i agresji sie nie toleruje,bo lepiej nie będzie masz jakas wspierającą osobę, ktora przyjdzie do Was i razem we dwójkę powiecie mu ze ma sie wyprowadzic. Zebys miala wsparcie. Najlepiej rano albo w ciagu dnia niz wieczorem (wolny dzien). Nie wiem kto w takiej sytuacji jeszcze moze pomoc,zniszczyl sprzęty,moze to zgłosić na policje-ale nie wiem czy cos zrobią. A jezli wynajem jest na Ciebie,moze wypowiedziec mieszkanie,znalezc inne i przeprowadzic się ,tylko tak żeby nie lazł za Toba........ sadcat 29 kwietnia 2017, 22:52 puszek. napisał(a):sadcat napisał(a):zadzwon do osoby od ktorej wynajmujecie, powiedz, ze sie awanturuje, niszczy sprzety itd. przeciez to rzecz prywatna,co wlascicielom mieszkania do tego,wyrzucą ich oboje No niestety,ale sama widzisz ze musicie sie rozstac. nie wracania na noc i agresji sie nie toleruje,bo lepiej nie będzie masz jakas wspierającą osobę, ktora przyjdzie do Was i razem we dwójkę powiecie mu ze ma sie wyprowadzic. Zebys miala wsparcie. Najlepiej rano albo w ciagu dnia niz wieczorem (wolny dzien). Nie wiem kto w takiej sytuacji jeszcze moze pomoc,zniszczyl sprzęty,moze to zgłosić na policje-ale nie wiem czy cos zrobią. A jezli wynajem jest na Ciebie,moze wypowiedziec mieszkanie,znalezc inne i przeprowadzic się ,tylko tak żeby nie lazł za Toba........To co, ze prywatne? Zaraz zdemoluje kabine Prysznicowa lub wybije okno, a to juz nie jest prywatne. Pogadac mozna z wlascicielem, by sie go pozbyl. Ciezko znalezc nowe mieszkanie w podobnym czynszu (zakladam, ze warunki wynajmu sa fajne). Dołączył: 2010-02-02 Miasto: Rat Race Town Liczba postów: 7345 30 kwietnia 2017, 09:08 problem w tym, ze taki psychol moze ja potem sledzic, gnebic, machodzic i ogolnie uprzykrzac jej zycie na wszelkie mozliwe sposoby. Waluzki za drzwi wystawic latwo, tylko co potem? pstrowglowie Dołączył: 2014-11-30 Miasto: gdańsk Liczba postów: 1800 30 kwietnia 2017, 10:44 To straszne jak ludzie się wszystkiego boją... boją się zmiany pracy, zmiany mieszkania, zostawienia (toksycznego) faceta, wyjazdu za granicę... gwarantuje Ci, że jak przełamiesz strach to będziesz z siebie podwójnie dumna. Ja już zmieniałam miejsce zamieszkania, dużo razy pracę, skoczyłam na bungee, także staram się przelamywać swój strach i obawy i powiem Ci, że na początku zawsze jest ciężko, ale ZAWSZE potem jest łatwiej i nie żałuje się podjętej decyzji piasekpustyni 30 kwietnia 2017, 15:47 pstrowglowie napisał(a):To straszne jak ludzie się wszystkiego boją... boją się zmiany pracy, zmiany mieszkania, zostawienia (toksycznego) faceta, wyjazdu za granicę... gwarantuje Ci, że jak przełamiesz strach to będziesz z siebie podwójnie dumna. Ja już zmieniałam miejsce zamieszkania, dużo razy pracę, skoczyłam na bungee, także staram się przelamywać swój strach i obawy i powiem Ci, że na początku zawsze jest ciężko, ale ZAWSZE potem jest łatwiej i nie żałuje się podjętej decyzjito ciekawe co piszesz. popieram (prócz tego bungee (: ) Dołączył: 2016-01-24 Miasto: Międzyzdroje Liczba postów: 2312 30 kwietnia 2017, 16:15 nagrywal i rób zdjęcia zniszczonych rzecz ale przede wszystkim nagrywaj to Ci pomoże w razie czego w walce o dziecko jeśli będziesz chciała mieć nad nim opieke
8. Kiedy jedno z Was nie panuje nad złością. Awantury są u Was na porządku dziennym, czasem poleci też jakieś przekleństwo, innym razem rozbije się talerz. To wszystko może być kwestią temperamentu i tak długo jest wszystko w porządku, jak długo ten talerz nie leci centralnie na Ciebie.

smutna 20 lat 20 maja 2006, 21:37 mieszkalam przez 1,5 roku z facetem ktorego kochalam ale przestalam. wyjechalam na studia do innego miasta i caly czas utrzymujemy kontakt i widujemy sie co 2 miesiace. mam go dosc, ale jest tak obecny w moim zyciu ze nie wyobrazam sobie innej sytuacji. boje sie jego cierpienia jak go zostawie. juz raz to sie stalo i zaczal robic straszne glupoty bral tabletki uspokajajace w zabijajacych ilosciach. to jeszcze poglebilo moj wstret do niego, a chyba mialo byc na odwrot. problem jest jeszcze wiekszy. wykryto u niego nowotwor czym oczywiscie bardzo sie przejmuje. Czy dlatego powinnam byc z nim wbrew sobie? chyba jestem okrutna, ale przeciez nie moge byc matka teresa. on ma 28 lat i mysli o mnie bardzo powaznie. ostatnio jak sie widzielismy kochalam sie z nim z taka strasznych uczuc, wstretu, zaklamania i przerazenia. jest mi ciezko ciesze sie ze mieszka tak daleko i nie mozemy sie widywac. przeciez to nie tak ma wygladac!!! jeszcze jest aspekt materialny, on jest mi winny 6 tysiecy zlotych i wiem ze jak go zostawie to bede raczej o nich mogla zapomniec. a to dla studentki duze pieniadze, zwlaszcza ze pierwsze samodzielnie zarobione.. czy ktos ma jakas wskazowke?chcialabym sie w kims zakochac wtedy daloby mi to odwagi. tak to tylko sie miotam miedzy ambiwalentnymi uczuciami... wiem ze to jeden z tym znienawiodzonych postow, ale jezeli macie jakies pomysly napiszcie prosze. kasiatatry 20 maja 2006, 22:10 a co do kwestii przyjaciela.. przyjaciółmi chyba nie zostaniecie predko.. bo przyjaźń po miłości jest triumfem dobrych manier nad rozczarowaniem.. smutna 20 lat 20 maja 2006, 22:12 spoko:) najlepiej by bylo jakby sie dalo zrobic tak zeby on mnie zostawil.. jakis sztanski plan?nie to glupie, nie ma co uciekac od rzeczywistosci. chyba jestem strasznym czego sie najbardziej boje, tego ze jemu bedzie strasznie zle i samotno, tylko ja wiem o chorobie, i zostanie z nia sam i bedzie moze myslal, ze to przez to nie chce z nim byc. Liczba postów: 5370 20 maja 2006, 22:12 ja mieszkam z moim dwa i poł roku, jesteśmy razem od ośmiu latnachodziły mnie czasem myśli, żeby z nim zerwać... ale nie wiedziałąbym jak... więc wiem, co czujesz...ale chciałabym się z nim przyjaźnić... czasem się śmiejemy, że jesteśmy już tyle czasu razem, że to kazirodztwo - a jak tu zerwac pprzyjaźń z bratem ale tak serio - no, może mu o tej przyjaźni nie mów w prost, ale utrzymuj z nim kontakty... bo chyba nie chcesz zerwac wszystkiego defiinitywnie, nie? smutna 20 lat 20 maja 2006, 22:14 myszunia. ja juz wycierpialam w tym zwiazku swoje. teraz juz wszytsko wygaslo i ja jestem spokojna. boje sie tylko o niego, bo moze juz z mojej striony nie ma namietnosci i pozadania, ale jest oddanie, przyjazn i szacunek. i nie chce tego tracic. a wiem ze strace prawdopodobnie na zawsze. Dołączył: 2006-03-13 Miasto: Gdańsk Liczba postów: 1888 20 maja 2006, 22:15 mi się jeszcze nie zdarzyła przyjaźń po miłości, ale podobno to możliwe..widać..mam zbyt trudny charakter albo jetsem za wredna..nie ma co się oszukiwać..na koniec umiem powiedzieć wszystko co mnie bolało itp..a nieraz powinnam się ugryść w jezorek..:) myszunia przyjdzie miłość zobaczysz..musisz tylko dac sobie troszke czasu.. kasiatatry 20 maja 2006, 22:18 ja mysle, ze warto zebys przy niemu była.. chociazby dlatego, ze tyle Was łączyło, a on teraz Ciebie potrzebuje. Warto jednak rozmawiac.. i spojrzec prawdzie w oczy. On zrozumie w koncu.. A jesli nie to go odeslij na terapie do mnie ;) Dołączył: 2006-03-13 Miasto: Gdańsk Liczba postów: 1888 20 maja 2006, 22:18 o..kasia leczysz złamane męskei serduszka? czy szukasz kogos dla siebie?:) smutna 20 lat 20 maja 2006, 22:19 i bardzo mi przykro myszuniu, ze cie to spotkalo. ale teraz czas na odbicie sie. to dobry moment zeby zaczac wielkie zmiany i nowe zycie. ulozy sie wszystko predzej czy pozniej... karolcia jasne ze chce utrzymywac kontakty ale boje sie ze on mnie znienawidzi, albo zinterpretuje to jako szanse i nadzieje jaka mu daje... postep jest bo udalo mi sie wyprowadzic pod pretekstem studiow a nie szczerosci niestety, wiec powinno byc latwiejl. a nie jest. jeszcze do tego on bardzo sie zmienil po tym jak go pierwszy raz zostawilam. stal sie dla mnie aniolem i zmienil wszystkie rzeczy jakie mnie w nim denerwowaly i jakie mu wypomnialam jako pretekst dla rozstania, ktore tak naprawde bylo spowodowane moim "odkochaniem sie". ale nie pomoglo. a teraz pretekstu juz nie ma... kasiatatry 20 maja 2006, 22:21 powiedz mu o tym.. zobaczysz, ze sie da.. ja mysle, ze on bedzie chciał byc z Toba, a moze raczej przy Tobie "na Twoich warunkach".. mysle, ze po pewnym czasie doceni to co chcesz mu ofiarowac.. bo szacunek, oddanie i przyjaźń na ulicy nie leżą i latami sie na nie pracuje.. Dołączył: 2006-03-13 Miasto: Gdańsk Liczba postów: 1888 20 maja 2006, 22:22 więc czas powiedzieć prawdę..nie ma co go oszukiwać..bo jeśli cię w końcu znienawidzi..hm..może mieć rację..jak się dowie jak długo był oszukiwany..sorki za szczerość..ale on to może tak odebrać, i chyba będzie mieć rację:(

MJ73gEW.
  • 2ick3v4rs1.pages.dev/23
  • 2ick3v4rs1.pages.dev/53
  • 2ick3v4rs1.pages.dev/12
  • 2ick3v4rs1.pages.dev/1
  • 2ick3v4rs1.pages.dev/25
  • 2ick3v4rs1.pages.dev/76
  • 2ick3v4rs1.pages.dev/64
  • 2ick3v4rs1.pages.dev/30
  • jak sie rozstac mieszkajac razem